Dawno, dawno temu otrzymałam zlecenie na artykuł o "znieczulicy polskiego społeczeństwa na muzykę instrumentalną". Być może sam fakt, iż piszę na czyjeś polecenie nie świadczy na moją korzyść jako niezależnego przedstawiciela współczesnych mediów, ale nie mniej zrobię to z wielką przyjemnością. W końcu przyjaciołom się nie odmawia.
Muzyka instrumentalna, jak sama nazwa wskazuje, to brzmienia uzyskiwane jedynie za pomocą instrumentów muzycznych, nie zaś z udziałem głosu ludzkiego. Znając jednak zamiłowania osoby, która jako zadanie wyznaczyła mi stworzenie tego artykułu, uznaję, że miała na myśli muzykę instrumentalno-wokalną, graną ku (nie)uciesze ulicznych przechodniów.
Busking, czyli występy uliczne różnego rodzaju artystów, połączone zazwyczaj ze zbieraniem skromnych datków do kapelusza, bądź futerału po instrumencie, znane są w Polsce od dawna i spotkać je można na rynkach zarówno w większych, jak i mniejszych miastach tego kraju. Królowie ulicznych scen wyglądają zazwyczaj tak:
lub tak:
Niektórzy posiadają nawet własne kasy fiskalne i drukują paragony dla każdego kto wrzuci monetę!
Nie wiem z jak dużym niezadowoleniem spotkały się występy mojego kolegi na warszawskich ulicach, ale przykład Gienka Loski dowodzi, iż z wrażliwością i gustem przechodniów aż tak źle nie jest, a społeczeństwo polskie gromko docenia starania grajków. O gustach się jednak nie dyskutuje i przyjąć mogę, iż nie wszyscy przyjęli owe jam session z wyraźnym entuzjazmem, a od muzyki do pomidorowego linczu było już tylko o krok. Rada na dziś: wykupienie objazdowej wycieczki po Litwie i udział w Dniu Muzyki Ulicznej organizowanej corocznie w tym kraju.
Pan wrzuci pieniążka...plisss...
(Wiem, że krótko i właściwie nie na temat, ale jak znieczulica to znieczulica.)
25. godzina... właśnie tej jednej godziny w ciągu doby brakuje mi do tego, by prowadzić bloga...
piątek, 20 lipca 2012
piątek, 13 lipca 2012
Do ASP na pewno by mnie nie przyjęli....
I tak to właśnie było...
Była w klasie prawno-językowej, potem w matematyczno-fizycznej, aż wreszcie skończyła w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego...jakie życie jest dziwne...
Była w klasie prawno-językowej, potem w matematyczno-fizycznej, aż wreszcie skończyła w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego...jakie życie jest dziwne...
poniedziałek, 9 lipca 2012
O piwie rzecz krótka...
W związku z tym, że:
postanowiłam zająć się trunkami o nieco mniejszej zawartości alkoholu. Tak naprawdę zainspirował mnie film "Wieczny student", w którym jeden z początkujących dziennikarzy został doceniony przez czytelników właśnie po opublikowaniu artykułu na temat różnic pomiędzy jasnym a ciemnym piwem. Sam film do najlepszych nie należał, ale może po takiej publikacji mi też uda się zrobić karierę.
Edward Jokel, polski literaturo- i prasoznawca, powiedział:
Powszechnie uważa się, że najbardziej popularnymi trunkami browarniczymi w Polsce są piwa jasne. Mimo to, połowa moich znajomych, stojąc przy półce w sklepie monopolowym, wybrałaby piwa ciemne. Ten niskoalkoholowy napój orzeźwiający jest zdrowszy niż jego jasny "zamiennik", gdyż zawiera więcej przeciwutleniaczy, które hamują procesy starzenia, pozytywnie wpływają na regenerację organizmu po znaczącym wysiłku oraz odbudowują i wzmacniają mięśnie. Być może, ciemne piwo zostanie uznane za skuteczny środek w leczeniu i profilaktyce anemii. Hiszpańscy naukowcy dowiedli bowiem, iż trunek ten zawiera znaczące ilości żelaza. Dlaczego takich właściwości nie ma "małe jasne"? Ponieważ do filtrowania tychże piw używa się ziemi okrzemkowej, która oprócz zabarwienia na jasno, zatrzymuje w sobie Fe. Kreatywne panie, pełniące przeważnie całodobową funkcję house manager, znalazły dla piwa ciemnego inne, kulinarne zastosowanie. Ze względu na swój mocny aromat, trunek ten jest często używany do przyrządzania potraw mięsnych, a także stanowi dla nich zdrowotny dodatek. Ułatwia bowiem trawienie dzięki zawartości specjalnych substancji goryczkowych oraz kwasu węglowego. Dawni medycy upatrzyli z kolei w piwie ciemnym możliwość stosowania go wymiennie z luminakiem i innymi środkami nasennymi. Jak sama nazwa wskazuje ciemne piwo posiada też ciemną, a w zasadzie pesymistyczną stronę. Zdaniem dr. Pavliolisa Pavlosa z instytutu w Heidelbergu, napój ten wpływa na negatywny sposób postrzegania rzeczywistości. Cóż, może to po prostu mało optymistyczny kolor, przechodzący od barwy bursztynowej po czerwony i brązowy, a na czarnym skończywszy.
A wszystko to, bo piwo kocham...
Jeśli Twój mężczyzna wykazuje znajomość tematu browarniczego w takim stopniu, iż mógłby wykładać piwowarstwo na uniwersytecie, a na jego półkach widnieją etykietki piwne w złotych ramkach, podstawki, kapsle, puste butelki lub puszki, to mam dla Ciebie ważną wiadomość - jest birofilem. Spokojnie, to nie jest groźne, przynajmniej dopóki poświęca Ci czas.
Ile dał mi ten artykuł...
Do tej pory nie czułam się ekspertem w sprawach piwnych i po tej publikacji nic w tej kwestii nie uległo zmianie, ale przynajmniej wiem, co (wy)kupię kiedyś narzeczonemu na urodziny. Zresztą zobaczcie sami...
Edward Jokel, polski literaturo- i prasoznawca, powiedział:
Ciemne piwo rozjaśnia umysł, jasne zazwyczaj go zaciemnia.Ile jest w tym prawdy? Nie wiem.
Powszechnie uważa się, że najbardziej popularnymi trunkami browarniczymi w Polsce są piwa jasne. Mimo to, połowa moich znajomych, stojąc przy półce w sklepie monopolowym, wybrałaby piwa ciemne. Ten niskoalkoholowy napój orzeźwiający jest zdrowszy niż jego jasny "zamiennik", gdyż zawiera więcej przeciwutleniaczy, które hamują procesy starzenia, pozytywnie wpływają na regenerację organizmu po znaczącym wysiłku oraz odbudowują i wzmacniają mięśnie. Być może, ciemne piwo zostanie uznane za skuteczny środek w leczeniu i profilaktyce anemii. Hiszpańscy naukowcy dowiedli bowiem, iż trunek ten zawiera znaczące ilości żelaza. Dlaczego takich właściwości nie ma "małe jasne"? Ponieważ do filtrowania tychże piw używa się ziemi okrzemkowej, która oprócz zabarwienia na jasno, zatrzymuje w sobie Fe. Kreatywne panie, pełniące przeważnie całodobową funkcję house manager, znalazły dla piwa ciemnego inne, kulinarne zastosowanie. Ze względu na swój mocny aromat, trunek ten jest często używany do przyrządzania potraw mięsnych, a także stanowi dla nich zdrowotny dodatek. Ułatwia bowiem trawienie dzięki zawartości specjalnych substancji goryczkowych oraz kwasu węglowego. Dawni medycy upatrzyli z kolei w piwie ciemnym możliwość stosowania go wymiennie z luminakiem i innymi środkami nasennymi. Jak sama nazwa wskazuje ciemne piwo posiada też ciemną, a w zasadzie pesymistyczną stronę. Zdaniem dr. Pavliolisa Pavlosa z instytutu w Heidelbergu, napój ten wpływa na negatywny sposób postrzegania rzeczywistości. Cóż, może to po prostu mało optymistyczny kolor, przechodzący od barwy bursztynowej po czerwony i brązowy, a na czarnym skończywszy.
A wszystko to, bo piwo kocham...
Jeśli Twój mężczyzna wykazuje znajomość tematu browarniczego w takim stopniu, iż mógłby wykładać piwowarstwo na uniwersytecie, a na jego półkach widnieją etykietki piwne w złotych ramkach, podstawki, kapsle, puste butelki lub puszki, to mam dla Ciebie ważną wiadomość - jest birofilem. Spokojnie, to nie jest groźne, przynajmniej dopóki poświęca Ci czas.
Ile dał mi ten artykuł...
Do tej pory nie czułam się ekspertem w sprawach piwnych i po tej publikacji nic w tej kwestii nie uległo zmianie, ale przynajmniej wiem, co (wy)kupię kiedyś narzeczonemu na urodziny. Zresztą zobaczcie sami...
Więcej na: www.lazniepiwne.pl
oraz
I słowa "idę zrelaksować się przy piwie" od razu nabierają innego znaczenia...:)
środa, 4 lipca 2012
"Motyle nocy"
Na jednym z polskich forów poświęconych grze "Shogun" padło jak najbardziej poważne pytanie:
Mam pytanko jak zrobić gejsze. Bo nie widzę żeby w jakimś budynku produkowały się gejsze. Możliwe ze moja cywilizacja nie ma gejszy?Otóż odpowiedź brzmi: nie każda cywilizacja ma gejsze, ma je tylko cywilizacja Dalekiego Wschodu; gejsze "produkuje się" w specjalnych szkołach, a cóż..."zrobienie" gejszy wcale nie jest łatwą sztuką. Być może nałogowi gracze uważają inaczej, ale rzeczywistość jest jednak taka, jaka jest.
Orientalna kultura Dalekiego Wschodu od dawien dawna fascynuje nowoczesnych, zglobalizowanych Europejczyków. Nie ma w tym nic dziwnego. Japonia XXI wieku, pomimo próby ścisłego wzorowania się na modzie płynącej z Zachodu, nadal stanowi zalążek egzotycznych, nieznanych nam bliżej tradycji i obyczajów. Kraj kwitnącej wiśni nieodłącznie kojarzony jest ze światem samurajów i gejsz. To właśnie tym ostatnim Arthur Golden poświęcił karty swojej najsłynniejszej powieść. W "Wyznaniach gejszy", autor prowadzi czytelnika przez przestrzeń pełną luksusowych herbaciarni, niespełnionych nadziei, rywalizacji i występów, których artyzm wypracowany został na drodze długiego i żmudnego doskonalenia młodych dziewcząt z okolic Kioto. Upływ czasu nie zdołał zmieść owej profesji z powierzchni ziemi, ale na skutek II wojny światowej została ona sprowadzona w oczach Europejczyków do zawodu kurtyzany. Niesłusznie.
Słowo wstępu
Termin "gejsza" z tłumaczenia japońskiego oznacza osobę, która wykonuje zajęcia artystyczne (od słów "gei"- sztuka i "sha"- osoba). W Kioto funkcjonuje także określenie "geiko" ("ko"- kobieta). Już od wczesnych lat młodości pretendentki do zostania gejszą uczą się w specjalnych szkołach nie tylko tańca i śpiewu, ale także gry na tradycyjnych instrumentach japońskich, kaligrafii czy ikebany. "Kobieta sztuki" musi być niezwykle inteligentną, oczytaną i dowcipną osobą, której nie obce są tajniki trafnego doboru słów. Wbrew obiegowej opinii, jej zadaniem nie jest świadczenie na rzecz mężczyzn usług seksualnych, ale dotrzymywanie im towarzystwa, dostarczanie rozrywki i (co najważniejsze) wprawienie klienta w dobry humor.
Maiko a geiko
Karierę zawodową gejszy podzielić można na trzy etapy: shikomi (czyli służąca, która obserwowana jest pod kątem predyspozycji do zawodu), maiko ( "kobieta tańca", gejsza-praktykantka) oraz geisha, która może aktywnie uczestniczyć w spotkaniu z klientami. Niektóre z nich z czasem zostają okasan (matką) - opiekunką gejsz, ich pracodawcą i właścicielką herbaciarni. Maiko zostają zazwyczaj dziewczęta w wieku 15-16 lat. Bezpośrednią opiekunką młodej gejszy staje się onesan, czyli starsza siostra wybrana spośród innych, doświadczonych gejsz. Jej relacje z nową podwładną zacieśniane są na drodze rytualnego toastu, który polega na wypiciu sake trzema łykami z trzech różnych czarek. Wtedy maiko przyjmuje nowe imię, którego główny człon nawiązuje do imienia samej onesan. Jej nauka trwa sześć lat. Maiko różni się od pełnoprawnej gejszy fryzurą, makijażem i ubiorem. Przede wszystkim o szczeblu jej kariery świadczy kolor i krój kimona. Dopełnienie stroju gejszy stanowią białe skarpetki z jednym palcem ("tabi"), które zazwyczaj są o numer za małe, aby idealnie układały się na stopie.
Zabawna inicjacja
Przed wprowadzeniem w życie w 1958 roku japońskiej ustawy zakazującej prostytucji, dość często praktykowanym zjawiskiem było mizuage (jap. wyniesienie wody). Według wielu przekazów ceremonia ta miała na celu pozbawienie maiko dziewictwa i uznanie jej za dorosłą kobietę, mogącą wejść do świata gejsz. Liza Dalby, amerykańska pisarka i antropolog, która spędziła w otoczeniu japońskich dam do towarzystwa prawi rok, opisuje mizuage w sposób wręcz komiczny. Według Dalby cała ceremonia trwała około tygodnia, a ważnym elementem tej miłosnej gry były...jajka. To właśnie one pełniły rolę olejku do masażu i eliksiru pokrzepiającego siły witalne mężczyzny. W pierwszym dniu, właścicielka herbaciarni (okasan) pozostawiała w specjalnie przygotowanym pokoju trzy jajka, z których kochanek miał wypić żółtka, a następnie wetrzeć białko w ciało maiko. Czynność tą powtarzał przez siedem dni, za każdym razem wmasowując owy "olejek" w coraz intymniejsze partie ciała dziewczyny. Dziś mizuage polega jedynie na zmianie koloru kołnierza z czerwonego na biały.
Współczesne gejsze
Kilka lat temu Romain Guelat wyreżyserował film dokumentalny pt. "Gejsze, czyli zmierzch kwiatów". W swoim obrazie zwraca uwagę na fakt, iż hermetyczne środowisko gejsz stale się kurczy, a z 80 tys. przedstawicielek tego wyrafinowanego zawodu pozostało już ich jedynie około tysiąca. Na skorzystanie z luksusowych usług japońskiej damy do towarzystwa zdecydować mogą się jedynie nieliczni. Jedna godzina w herbaciarni kosztuje bowiem 450 dolarów.
A tak na zakończenie, ku uciesze męskiej części czytelników (czyli jak na razie sztuk jeden), współczesne odniesienie do tradycji gejsz:
Aaaa...kult tych pięknych dam do towarzystwa pozostawił po sobie jeszcze jedną pamiątkę: kulki gejszy....
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)







